Dziś bransoletki własnej roboty.
Z koralików toho, muszę być oryginalne, bo bardzo to widać. Przez podróbki igła czasem nie chce przechodzić...
Czarna jest zrobiona z rozsypanej bransoletki mej Matuchny.
Czasochłonne, oczy można stracić, ale jaki efekt... Było warto...
Szyku dodaje eleganckie zapięcie, Zrobiłam też jedną na zwykłym karabińczyku, lecz zupełnie zgubiło to klimat.
Całość nawlekana jest na nić szewską. Zwykła jest za słaba, szkoda Waszej pracy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz