Dla mnie jest to zniżanie całej Twojej wyjątkowości wyłącznie do aspektu ciała.
Każdy zna dziewczyny z nienaganną figurą, które są smutne, przygnębione.
Każdy zna ludzi, którzy zupełnie nie wpasowują się w obecne kanony piękna. Są grubi, mają zniszczoną twarz, są niepełnosprawni.
Przebywanie z pierwszą grupą powoduje często zawiść, poczucie niższości.
Przebywanie z ludźmi z drugiej grupy sprawia, że człowiek staje się lepszy. Wręcz głupio mu, że jest taki "typowy" - zgodny z kanonami piękna, budzący zazdrość.
Mówią, że no tak, liczy się wnętrze, ale jak jak jesteś brzydka i nawet masz interesujące wnętrze to faceta nie poznasz.
Dlaczego ma się wszystko kręcić wokół facetów? Stajesz się coraz lepsza (pod jakimkolwiek względem), rozwijasz się w pierwszej kolejności dla siebie.
Zazdrość może być dobra,ktoś powie - motywuje do działania i pewnie o to chodziło autorce tamtej strony.
Ale zazdrość być też zła - niszczy człowieka od środka.
Z moich obserwacji wynika, ze zazdrość motywująca do działania, to tylko zewnętrzna otoczka. Naprawdę też psuje duszę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz